Usłyszałam jak coś sporego upada na ziemię. Otarłam oczy i podniosłam się na łokciu. Na ziemi leżała ludzka sylwetka. Zaświeciłam lampkę nocną. Zobaczyłam Saymon'a. Wstałam z łóżka i wolnym krokiem podeszłym do niego.
-Saymon- dotknęłam jego ramienia i poczułam coś ciepłego i kleistego. Spojrzałam na rękę. Była cała we krwi. Zrobiło mi się słabo. Jednak podeszłam chwiejnym krokiem do drzwi. Wyszłam na korytarz i zapukałam do pierwszych natrafionych drzwi. Otworzyła mi jakaś dziewczyna w towarzystwie chłopaka.
-Pomocy- wskazałam na mój pokój. Chwilę później zemdlałam od zapachu krwiz która została na mojej ręce.
Obudziłam się na łóżku szpitalnym. Dudniło mi w głowie. Pielęgniarka powiedziała mi, że zemdlałam i uderzyłam głową o podłogę. Kobieta odeszła. Spojrzałam na łóżko obok mnie. Zobaczyłam zabandażowanego w wielu miejscach Saymon'a. Wstałam że swojego łóżka i podeszłam do chłopaka. Nie ruszał się. Odparłam się o szafkę nocną i spojrzała na twarz rannego.
-Saymon, powiedz coś- jęknęłam błagalnie. Dotknęłam jego policzka po czym delikatnie pocałowałam go w policzek. Nagle poczułam jak jego dłoń łapie mnie za brodę i przyciąga do siebie całując.
-Ty żyjesz- ucieszyłam się, gdy się od niego odsunęłam.
<Saymon?>
-Saymon- dotknęłam jego ramienia i poczułam coś ciepłego i kleistego. Spojrzałam na rękę. Była cała we krwi. Zrobiło mi się słabo. Jednak podeszłam chwiejnym krokiem do drzwi. Wyszłam na korytarz i zapukałam do pierwszych natrafionych drzwi. Otworzyła mi jakaś dziewczyna w towarzystwie chłopaka.
-Pomocy- wskazałam na mój pokój. Chwilę później zemdlałam od zapachu krwiz która została na mojej ręce.
Obudziłam się na łóżku szpitalnym. Dudniło mi w głowie. Pielęgniarka powiedziała mi, że zemdlałam i uderzyłam głową o podłogę. Kobieta odeszła. Spojrzałam na łóżko obok mnie. Zobaczyłam zabandażowanego w wielu miejscach Saymon'a. Wstałam że swojego łóżka i podeszłam do chłopaka. Nie ruszał się. Odparłam się o szafkę nocną i spojrzała na twarz rannego.
-Saymon, powiedz coś- jęknęłam błagalnie. Dotknęłam jego policzka po czym delikatnie pocałowałam go w policzek. Nagle poczułam jak jego dłoń łapie mnie za brodę i przyciąga do siebie całując.
-Ty żyjesz- ucieszyłam się, gdy się od niego odsunęłam.
<Saymon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz