sobota, 5 grudnia 2015

Od Megan "Nowość"

Mknęłam poboczem drogi, tuż na granicy lasu. Moje stopy miarowo uderzały o ziemie. Za sprawą wiatru, który mocno pchał mnie w plecy biegłam szybciej, a po chwili zobaczyłam skaczące obok mnie zające. Uśmiechnęłam się zwalniając i po chwili stając w miejscu i spojrzałam na słońce. Biegłam już dłuższy  czas, przy mojej prędkości powinnam dotrzeć na miejsce za jakieś... 10 minut? Chyba tak. Poderwałam się do ponownego biegu.
***
Zatrzymałam się, zadzierając głowę. Akademia była... potężnym budynkiem. Weszłam rozglądając się za kimś. Westchnęłam cierpiętniczo i wbiegłam po schodach.
- Pusto tu trochę - stwierdziłam
Wyszłam od dyrektora i ruszyłam w stronę swojego pokoju, przyglądając się numerom na drzwiach. Po chwili znalazłam swoje cztery ściany i odłożyłam torbę na ziemie przed łóżkiem i podreptałam spokojnie na kolacje. Nie dość, że dotarłam dość późno to przetrzymali mnie w gabinecie. Nagle poczułam uderzenie i straciłam równowagę lądując na tyłku. Spojrzałam niezadowolona w górę na nieznanego mi osobnika, który wyciągał rękę by pomóc mi wstać. Złapałam ją i po sekundzie stałam.
- Uważaj jak chodzisz - powiedziałam spokojnie - I dziękuje. Jestem Megan, a ty?
<Ktoś?>Mknęłam poboczem drogi, tuż na granicy lasu. Moje stopy miarowo uderzały o ziemie. Za sprawą wiatru, który mocno pchał mnie w plecy biegłam szybciej, a po chwili zobaczyłam skaczące obok mnie zające. Uśmiechnęłam się zwalniając i po chwili stając w miejscu i spojrzałam na słońce. Biegłam już dłuższy  czas, przy mojej prędkości powinnam dotrzeć na miejsce za jakieś... 10 minut? Chyba tak. Poderwałam się do ponownego biegu.
***
Zatrzymałam się, zadzierając głowę. Akademia była... potężnym budynkiem. Weszłam rozglądając się za kimś. Westchnęłam cierpiętniczo i wbiegłam po schodach.
- Pusto tu trochę - stwierdziłam
Wyszłam od dyrektora i ruszyłam w stronę swojego pokoju, przyglądając się numerom na drzwiach. Po chwili znalazłam swoje cztery ściany i odłożyłam torbę na ziemie przed łóżkiem i podreptałam spokojnie na kolacje. Nie dość, że dotarłam dość późno to przetrzymali mnie w gabinecie. Nagle poczułam uderzenie i straciłam równowagę lądując na tyłku. Spojrzałam niezadowolona w górę na nieznanego mi osobnika, który wyciągał rękę by pomóc mi wstać. Złapałam ją i po sekundzie stałam.
- Uważaj jak chodzisz - powiedziałam spokojnie - I dziękuje. Jestem Megan, a ty?

<Ktoś?>

2 komentarze: